wtorek, 4 czerwca 2013

Pomiędzy...

Pomiędzy praniem, gotowaniem, sprzątaniem, codziennym organizowaniem bardzo zmiennego życia rodzinnego udaje mi się co nieco wykombinować. Mam na to energię, bo Najlepszy z Mężów wyręcza mnie w większych (mniejszych też) zakupach marketowych i bazarowych. To dzięki niemu sobotę zaczynam od działań około domowych, a nie z wywieszonym jęzorem biegnę po mięsko i świeże bułeczki. To zapewnia NzM.
Małża już pochwaliłam, więc teraz mogę pochwalić się tym co zdziałałam "pomiędzy". Udało mi się po wielu bojach przerobić toporną komodę z IKEA na zgrabny mebel do salonu. Wymieniłam nogi (to z pomocą brata), dokleiłam dekory, oszlifowałam, pomalowałam. Używam, ale muszę skończyć toczyć boje z blatem owego mebla.









Niestety nie mogę za długo siedzieć przy kompie, bo mimo, że mam kilka rzeczy do pokazania, to najmłodszy Artysta wyżywa się na ścianach jak tylko "zajmę się sobą".

A to jego dzieło:




Ciekawa jestem kto zgadnie co to jest :-)
 
Pozdrawiam i uciekam do mojego "pomiędzy".