A lubię lenistwo, lubię sielskość, dlatego często zaglądam do Elisse, bo tam mi błogo i naturalnie. Może jak dzieciaki podrosną, to też uda mi się podelektować herbatką na tarasie w pięknych filiżankach... A teraz póki co: szybko, szybko...
Mam czasami wrażenie, że mój czas inaczej biegnie niż u moich koleżanek, znajomych. I, niestety, potwierdziła to moja Dróżka. Jak to było? Niby prozaicznie. Sobota wieczór, piękna pogoda. Siedzieliśmy sobie ze znajomymi, delektowaliśmy się obfitością stołu i zeszliśmy rzecz jasna na temat przepisów dań. Namawiałam Dróżkę: "Kochana, naprawdę prosty przepis. To ciasto robi się dosłownie pięć minut". Na co niezawodna Dróżka: "Ale Twoje pięć minut, czy takie normalne? Bo jak Twoje to dla mnie godzina..."
Nie udało mi się zrobić zdjęcia, które oddawałoby urok, smak i zapach truskawkowego ciasta, nad którym tak debatowałyśmy... Umieszczę jakie mam, moze mimo wszystko się skusicie by zrobić
Ciasto, które zawsze się udaje
- 0,5 szkl oleju (ja biorę kujawski)
- 1,5 szkl mąki
- 4 jajka
- 1 szkl cukru
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- cukier waniliowy
- owoce - truskawki wg mnie są idealne
Wam życzę smacznego, a sama lecę, bo czas ucieka...