poniedziałek, 2 listopada 2015

Plany

Zawsze są jakieś plany. Na każdy dzień. W rodzinie wielodzietnej nie ma co się oszukiwać planowanie to podstawa. Trzeba połączyć potrzeby wielu członków rodziny z możliwościami czasowymi, finansowymi etc. Jednocześnie jest większe prawdopodobieństwo, że plany się posypią: a to ktoś zachoruje, a to wyskoczy niespodziewany wydatek.
Od dawna planuję zrobienie kilku rzeczy w domu. Nawet udało mi się wyprowadzić na prostą pewna komodę, już ją w zasadzie kończę. Tylko, że kończę ją od dwóch miesięcy!!!! Zawsze coś wpada mi ekstra i dodatkowego. Zresztą nasz dom wymaga reorganizacji zdecydowanej, ale brakuje na to czasu i po prostu miejsca w głowie, żeby zrobić to z sensem. Kiedy wprowadzaliśmy się do tego domu mieliśmy trójkę dzieci, z założeniem, że czwórka to nasze plany i marzenie. No to rzeczywistość przerosła oczekiwania ;-). A dom jakoś się nie chce rozciągnąć :-D
I teraz siedzę i się głowię, jak mądrze poprzenosić dzieci, które rosną, mają swoje oczekiwania, osobowości i charaktery różne, aby nam się dobrze żyło, a jednocześnie nie stracić fortuny.
No i teraz planuję. Korzystam z plannerów z HOUSE LOVES Wcale łatwo nie jest. Pewnie dlatego, że naprawdę dużo jest decyzji do podjęcia. Najchętniej wywaliłabym niejedna ścianę, zrezygnowałabym z bezsensownych garderób, z szaf byłoby więcej pożytku. Karolina proponuje plannery do wykończenia domu, ale korzystam z nich, bo wierzę, że wiele mi uproszczą.
No i szukam niezmiennie natchnienia w internecie, na blogach, czyli plany, plany, plany...