poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Wbrew pozorom...




Wbrew pozorom moje życie to nie tylko "gary, bachory i kościół" jak ktoś mnie kiedyś podsumował. Ludzie bardzo łatwo określają bądź też oceniają innych wg tylko sobie wiadomych norm. Bo prawdę mówiąc większość uważa, że normy nie stanowię. Wręcz jestem w opozycji do obecnych nurtów. Być może tak, a być może nie. Wszystko zależy kto na to patrzy, w jakim miejscu się znajduje. Zazwyczaj jestem określana jako matka Polka i to zasadniczo pejoratywnie. Kiedyś było to przykre, a teraz... teraz mam to w nosie. Nikomu nie mam zamiaru udowadniać, że nie jestem słoniem. Za to chętnie podzielę się tym co uważam za ciekawe. Czy to ciekawy przepis, czy coś co zrobię w domu, czy tez zaproponować ciekawą lekturę.
Ty razem - po raz pierwszy -  pada na lekturę. Pierwsza to jest  książka, którą czytam wspólnie z Małżem. Czytamy wspólnie - tzn czyta On i czytam ja :-).

 "Mocni ojcowie, mocne córki. 10 sekretów ojcostwa" autorstwa Meg Meeker w tłumaczeniu Michała i Katarzyny Głowackich.




 Książka kierowana do ojców, mądra i pełna dobrych rad, dla każdego z ojców niezależnie od tego jakie życie wiedzie. Pierwszy rozdział ma tytuł: "Jesteś najważniejszym mężczyzną w jej życiu".  I tak właśnie jest - ojcowie są najważniejszymi mężczyznami w życiu małych dziewczynek, ale tych większych też :-). Tylko, że nie zawsze zdają sobie z tego sprawę jak ich działania mają wpływ na to jak rozwija się mała kobieta, jak postrzega siebie w otaczającym ją świecie... Kiedy czytam książkę o ojcach, to czasami przypomina się mój Tato, który wielokrotnie postąpił tak, że bywam mocna jako kobieta :-). Z drugiej strony wiem, że mój Małż sprawi, że moje córki będą mocniejsze i bardziej świadome w swojej kobiecości, bardziej niż ja. Bo pracuje nad sobą i chce być dobrym ojcem. Prawdę mówiąc jest coraz lepszym :-)




Kolejna książka jest autorstwa C.S. Lewisa "Listy starego diabła do młodego". Niesamowite jak zło bywa podstępne i jak nie zdajemy sobie sprawy w czym się może przejawiać. Lektura ta pozwala spojrzeć na swoje życie jak na walkę dobra ze złem, ale w bardzo podstępny i  niewinny sposób. A przecież chcemy by ostatecznie wygrało DOBRO. Więc może warto przeczytać, by wiedzieć jak się od niego nieświadomie oddalamy.

Na dzisiaj to tyle :-) Ponieważ mimo wszystko życie to też gary, to uciekam gotować obiad dla wygłodniałych dzieci :-)





czwartek, 5 kwietnia 2012

A jednak....



Jednak się pochwalę i pochwalę też moją wspaniałą córeczkę. Dzięki naszemu współdziałaniu udało się nam stworzyć kilka ozdób wielkanocnych. Mam wrażenie, że stałam się mistrzynią w owijaniu styropianowych jajek. Ilości owiniętych nie zliczę :-). Karolinka z wielkim zapałem zdobiła "pisanki" koralikami a przede wszystkim dżetami. Zdolną mam córeczkę jak nic :-)
Jajo mamy, czyli moje :-)

A poniżej radosna twórczość pierwszoklasistki:






No to się pochwaliłam :-)