czwartek, 25 lutego 2010

Czekanie na wiosnę

Czekamy na wiosnę. Z naszym kochanym trzylatkiem postanowiliśmy ją przywołać. Jak? Bardzo prosto. Siejąc rzeżuchę. Od rana było smutno, pochmurnie. Zapomnieliśmy już o tym, jak to było, kiedy słoneczny wtorek dał zapowiedź wiosny - radosną zapowiedź. Nie wytrzymałam. Wyciągnęliśmy szklane pojemniki, watę, nasionka i... niebo zaczęło się przecierać. Kiedy kończyliśmy nasze dzieło, słońce zaglądało nam już do okien.




W radosny nastrój wprawiły mnie moje kwitnące hiacynty, które wskoczyły na miejsce wianka świątecznego. W słonecznym świetle wyglądają cudownie.



Pozdrawiam zatem wszystkich radośnie :).

poniedziałek, 22 lutego 2010

Ferie z przytupem, wyróżnienie i danie ekspresowe...

Luty to czas ferii w mazowieckim, więc nas trochę nie było. Wyruszyliśmy w Beskid Niski. Miejsce sprzyjające rodzinom z dziećmi. Z jednej strony zwyczajne, a z drugiej niezwykłe. Miejsce, gdzie dzieci czuły się dobrze. To była Fafurnia w Zawadce Rymanowskiej. Poza sukcesami starszych w postaci jeżdżenia na nartach - w Chyrowej, poznaniu mnóstwa gier planszowych - takich rodzinnych i dla dzieci - większości rodzinnych, był też przytup. Nasz ukochany trzylatek złamał nogę. Przykre to bardzo, bo niestety gips ma do połowy uda. Smutne to tym bardziej, ze rok temu miał też złamaną. I też miał gips do połowy uda. Do tego złapaliśmy piękne zapalenie oskrzeli. Na szczęście luty się kończy i wierzę, że marzec będzie bardziej nam przychylny. Wszak w marcu - w połowie - pozbędziemy się gipsu :).
Na osłodę, po powrocie odebrałam piękne wyróżnienie od DecoRACJI.




Dziękuję bardzo! Czuję się wyróżniona bardzo. Do kogo powędruje? Tym razem do dziewczyn za kulinaria:
Agatki,
Alicji,
Liski,
Labarnerie
Dorotus Wytrawnie


Obiecałam ekspresowe danie. Jest ekspresowe, smaczne i efektowne. Moi mili czas na:

Gniazdka wieprzowe otulone boczkiem.


Składniki:

2 polędwiczki wieprzowe
boczek wędzony surowy pokrojony w cieniutkie plasterki (po wielu doświadczeniach kupuję Merlina w paczkach)
sól, pieprz, odrobina oleju (2-3 łyżki)
oryginalny sos tajlandzki słodko-pikantny

Polędwiczki należy pociąć w poprzek na 4-5cm kawałki. Lekko ugnieśc placami, posolić (mało), popieprzyć, dodać trochę oleju i odstawić na moment. Ten moment to jakieś pół godziny. Owinąć kawałek polędwiczki plastrem lub dwoma boczku, spiąć wykałaczką i ułożyć w naczyniu do pieczenia. Piec w temperaturze 220 st C przez 15-20minut. Boczek powinien być mocno zrumieniony. Przed podaniem polać gniazdko sosem tajlandzkim. Tak naprawdę smakuje też bez sosu - tak podaję np dzieciom. Polędwiczki serwuje się z ziemniakami pure i kiszonymi ogórkami. Smacznego!!
P.S. W czasie, gdy polędwiczki się macerują obieram i wstawiam ziemniaki :)

czwartek, 4 lutego 2010

Czekoladowy zastrzyk energii i moje Anioły

Jest zimno. No, ale czemu się dziwić skoro zima jest? Nakarmili nas prognozami, że tego roku zimy nie będzie i... mocno się pomylili. Oj, mocno.
Moje kochane dzieciaki mają ferie, więc od rana do wieczora spędzamy czas razem. Mają niesamowicie dużo energii. Kiedy pada pytanie: skąd te dzieci mają tyle energii, to ja mam bardzo prostą odpowiedź: z dorosłych :). Według moich obserwacji tak jest: im bardziej dzieci szaleją - tym rodzice bardziej zmęczeni. Bo dzieci nic nie rusza :). Kiedy więc już jestem zmęczona tak, że nic mi się nie chce, to muszę, po prostu MUSZĘ sięgnąć po coś czekoladowego. Ponieważ za chwilę dołączają dzieci, to wyciągnięcie tabliczki czekolady mija się z celem. Warto wtedy mieć w zanadrzu taki przepis: prosty, szybki, smakowity, czyli brownie.





Składniki:
2 gorzkie czekolady po 100g
1 kostka masła - 200g
6 jajek
30 dkg cukru
10 dkg mąki
5 dkg orzechów włoskich (ja nie daję, ale w oryginalnym przepisie tak jest)

Czekoladę rozpuścić z masłem w kąpieli wodnej (dla mało wtajemniczonych: na garnek z gotującą się wodą ustawiam naczynie żaroodporne - może być zwykła szklana miska lub talerz, do którego władam pokrojone masło i rozdrobnioną czekoladę). W tym czasie można już włączyć piekarnik - 200 st C. Jajka ubić z cukrem na jednolitą, ale bardzo puszystą masę, a następnie dodać mąkę. Roztopione masło z czekoladą (lekko wystudzone) dodać do jajecznej masy, dodać łuskane i pokrojone orzechy włoskie. Wymieszać do jednolitego koloru. Blachę o wymiarach 35x60 cm wyłożyć papierem do pieczenia, wylać masę. Piec 20 minut. Po wystudzeniu pokroić w kwadraty.
Brownie jest lekko wilgotne i ma słodką kruchą skorupkę na wierzchu. Znika szybko. Upiekłam wczoraj wieczorem a dziś z trudem zdążyłam zrobić zdjęcie ostatnich kawałków.

Na parapecie w kuchni - tuż po moich urodzinach - zasiadły Zakochane Anioły.


Prawda, ze urocze? Dzięki Ci, Mężu....