czwartek, 24 czerwca 2010

Szybko, szybko....

"Chciałabym wszystko robić wolno, ale mi nie wolno". Taka mniej więcej była puenta pewnego wierszyka z dzieciństwa. Nigdy nie myślałam, że stanie się niemalże mottem mojej rzeczywistości. Mam nadzieję, że nie na stałe ;).
A lubię lenistwo, lubię sielskość, dlatego często zaglądam do Elisse, bo tam mi błogo i naturalnie. Może jak dzieciaki podrosną, to też uda mi się podelektować herbatką na tarasie w pięknych filiżankach... A teraz póki co: szybko, szybko...

Mam czasami wrażenie, że mój czas inaczej biegnie niż u moich koleżanek, znajomych. I, niestety, potwierdziła to moja Dróżka. Jak to było? Niby prozaicznie. Sobota wieczór, piękna pogoda. Siedzieliśmy sobie ze znajomymi, delektowaliśmy się obfitością stołu i zeszliśmy rzecz jasna na temat przepisów dań. Namawiałam Dróżkę: "Kochana, naprawdę prosty przepis. To ciasto robi się dosłownie pięć minut". Na co niezawodna Dróżka: "Ale Twoje pięć minut, czy takie normalne? Bo jak Twoje to dla mnie godzina..."
Nie udało mi się zrobić zdjęcia, które oddawałoby urok, smak i zapach truskawkowego ciasta, nad którym tak debatowałyśmy... Umieszczę jakie mam, moze mimo wszystko się skusicie by zrobić

Ciasto, które zawsze się udaje

  • 0,5 szkl oleju (ja biorę kujawski)
  • 1,5 szkl mąki
  • 4 jajka
  • 1 szkl cukru
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • cukier waniliowy
  • owoce - truskawki wg mnie są idealne
Zmiksować całe jajka z cukrem, dodać olej i miksować dalej dodając na koniec mąkę z poszkiem i cukrem waniliowym. Dużą blachę wysmarować tłuszczem i posypać bułką tartą. Wylać ciasto, ułożyć na nim owoce - małe truskaweczki kładę całe, a duże kroję na pół. W oryginalnym przepisie należy to zrobić w tortownicy, ale nie lubię takiego puszystego ciasta, lubię bardziej "plackowate", dlatego je robię na dużej blasze. I oczywiście takie polecam :). Piec należy ok godziny w temp 160-170 st. C. Kiedy chcę, bo było bardziej elegancko, bo przecież to najzwyklejsze ciasto, to na każdy podawany na talerzyku kawałek kładę bitą śmietanę. Efekt kolorystyczny i smakowy - wyśmienity.

Wam życzę smacznego, a sama lecę, bo czas ucieka...

13 komentarzy:

  1. no to znajoma kapitalnie Ciebie podsumowała, cały czas w biegu jesteś ;)
    mówisz, że ciasto zawsze się udaje? Aż boję się wypróbować, bo znów się okaże, że zawszeudającesięciasto mi nie wychodzi :P a wygląda smakowicie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciasto jest smakowite. Znam je od wielu lat i rzeczywiście zawsze wychodzi:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ apetycznie wygląda a do tego pyszne pewnie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jutro wypróbuje ten przepis, wygląda na dobry.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tez muszę wypróbować:) Bo wygląda pysznie. A w ogóle to dzień dobry:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witajcie dziewczyny! Przepis polecam, ale dajcie znać czy Wam wyszło, proszę.

    OdpowiedzUsuń
  7. za oknem buro i nijako...chociaz po tym upale to dobrze...więc weszłam po raz kolejny do ciebie i potanowiłam upiec to ciacho....z jagodami...bo tylko to mam w zamrażalce...dam znać czy się uda

    OdpowiedzUsuń
  8. ..ciacho w piekarniku

    OdpowiedzUsuń
  9. Qra Domowa - kiedyś też robiłam z jagodami, wieeeeeki temu, ciekawa jestem jak Ci wyjdzie. Daj znać czekam niecierpliwie. Dziękuję, że zaglądasz do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. mój piekarnik coś szwankuje,,,ma o wiele większa tem,niż nastawiam....cóż gwarancja minęła....ale szybko zauważyłam i ciasto zostało uratowane!!!!...wyszło super,dziekuje za przepis

    OdpowiedzUsuń
  11. Wygląda na pyszne, wilgotne tak jak lubię :)

    OdpowiedzUsuń