Niedziela powinna mieć szczególny zapach... Moim marzeniem było by pachniała Domem, czyli spokojem, bezpieczeństwem. By ten zapach był z dziećmi przez całe ich życie. By się kojarzył jak w piosence: "Nie ma jak u mamy, cichy kąt ciepły piec". I właśnie niedziela to zapach ciasta lub ciasteczek. Dzisiaj to były ciasteczka ryżowe. Całkiem nieskomplikowane, a uwielbiane przez dzieci i... męża. Bo to właśnie smak i zapach jego dzieciństwa i jego domu.
Wprawdzie wyglądają tak zwyczajnie, być może wręcz nieszczególnie, ale też w tym tkwi ich urok i tajemnica... I to, że nawet 5letnie dziecko jest w stanie je zrobić.
Składniki
- opakowanie kleiku ryżowego
- kostka masła
- niepełna szklanka cukru
- 3 jajka
- cukier waniliowy
- łyżeczka proszku do pieczenia
Tak wyglądają przed włożeniem do piekarnika:
W czasie pieczenia trochę się "rozlewają" i wyglądać mogą tak:
Niestety z naszych ciasteczek nic nie zostało, ale też niedziela już się kończy...
Też piekłam te ciasteczka, szczególnie często jak maluchy były na diecie.
OdpowiedzUsuńNo i ciesze się, że nareszcie zdecydowałaś się na blog :)
Witaj w klubie :*
Gratulacje!!!
OdpowiedzUsuńPierwsze koty za płoty. Teraz bedę czekać z niecierpliowścią na wiecej:)