wtorek, 27 grudnia 2011

Nadzieja...

Nie wiem, czy na początku ktoś nam zupełnie odebrał nadzieję, czy wręcz przeciwnie - ktoś nam Nadzieję dał. Nadzieję, że Tato stanie na nogi...
O tym jak okrutne są systemy polskiej służby zdrowia nie chce mi się pisać za wiele. Tylko powstaje pytanie: jak można kazać rodzinie szukać hospicjum dla chorego, ale gdy znajomości okażą się wystarczająco rozległe i na wysokim stopniu, to okazuje się, że szansa na ratunek jest???
W sumie mało istotne. Teraz żyję NADZIEJĄ. Nadzieją, że Tato jeszcze wiele mi powie, wiele pokaże, a dzieci będą miały szanse nacieszyć się Dziadkiem.

5 komentarzy:

  1. Przytulam Cię i życzę zdrowia dla Taty. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Renia, dziękuje... Niestety dobrze nie jest...

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za odwiedziny. Mam nadzieję, że dalej nie tracisz nadziei.
    Jutro Dzień Dziadka, to ostatnie takie święto mojego dziadka.
    Ma 95 lat i z dnia na dzień gaśnie. Tak bardzo mi smutno,bo nic nie mogę już zrobić.
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  4. Zycze zdrowia tacie a Ty trzymaj sie. Jest mi bardzo przykro tez stracilam mamusie ktora majac 4 dzieci nigdy nie zostala babcia. Ciesz sie kazdym dniem i tym co masz.
    Zapraszam na moje blogi. Jak Cie sie spodobaja, zapraszam do obserwatorow a ja z chcia sie odwzdziecze.
    Pozdrawiam.
    http://iwonkaxox.blogspot.com/
    http://iwonka007.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. MarioPar - miło mi, ze zajrzałaś, zostawiłaś ślad po swoich odwiedzinach. Mój tato ledwie ma 67 lat, to mało, tak strasznie mało....

    OdpowiedzUsuń