Kolejny rok mojego życia zbliża się ku końcowi. Zauważyłam, że ostatnio z wielką chęcią sięgam po książki z dzieciństwa, z czasu, kiedy przeistaczałam się z dziewczynki w kobietę. Mam ochotę na nowo zagłębić się w literaturę z tamtego czasu i... powoli polecać ją mojej córce.
Sięgnęłam już po następujące pozycje: "Pollyanna", "Pollyanna dorasta", "Ania z Zielonego Wzgórza". Marzy mi się cała Jeżycjada Małgorzaty Musierowicz. Przeczytać i mieć. Na forever. Pamiętam jak czytałam równolegle z moją mamą poszczególne książki. Pamiętam jak poszczególne rozdziały "Opium w rosole" drukowane były w "Płomyku". Cudowny czas. Czy ja się starzeję?????? Chyba nieuchronnie, w końcu niedługo już nie będę "ryczącą czterdziestką", ale "panią po czterdziestce". Szok. Nie dowierzam, ale z przyjemnością czytam kolejną książkę z mojego czasu. Tym razem Krystyna Siesicka mi się przypomniała i jej "Przez dziurkę od klucza".
Z sentymentem też robię murzynka. Ciasto, które smakuje dzieciństwem - chociaż tak dobrego jak moja mama nie robi już nikt. Był przekładamy kremem z twarogu - chyba się kiedyś podejmę :), z wisienkami z konfitur domowej roboty na wierzchu. Był jak tort. Mama robiła go, kiedy wracaliśmy z kolonii lub obozu. Już mi pachnie dzieciństwem...
Mój jest mniej wykwintny, ale niezawodny. Zawsze się udaje. Przepis i fotki wkrótce.
A w kubasie przy książce... kawa, która mi nie stygnie :) Dar od św. Mikołaja.
Kocham "Przez dziurkę od klucza"! Inne moje ulubione książki z okresu dorastania to "głowa na tranzystorach", "Za minutę pierwsza miłość", "Letnia akademia uczuć". To były fajne czasy... Ale pomyśl, że przed Tobą jeszcze tyle wspaniałych rzeczy do zrobienia i nie myśl o wieku! Podobno człowiek ma tyle lat na ile się czuje ;) (ja chyba zatrzymałam się na jakichś 21...;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ola
Witaj Olu, dokładnie to też są "moje" książki. Ja zatrzymałam się zdecydowanie przed 30, jakieś 25 lat mam. Niezmiennie....
UsuńKsiążki, które opisałas czytałam wiele razy, Musierowiczowa pokazałam chrzesnicy i utonęła, jak ja niegdys....tez wracam do wspomnien...eeee, to chyba nie starzenie:P
OdpowiedzUsuńMa~ kiedyś w prezencie daliśmy młodziutkiej kuzynce jedna z książek Musierowicz... Też "popłynęła". Teraz dziewczyna studiuje w Poznaniu :-D Związek żaden, ale mi się właśnie skojarzyło :)
Usuńja kocham książki z dzieciństwa....murzynka mojej mamy też kocham....p.s. cholernie podoba mi się Grocholowe Nigdy w życiu :) zupelnie inaczej niz film....
OdpowiedzUsuńI znów wychodzi na to, że książka lepsza niż film, prawda?
UsuńA Twoje ukochane książki? Jakie to?
Uwielbiam Musierowicz :) I Anię... też do niej wracam. Ale tu fajnie u Ciebie... :) Tak się pomalutku zadomawiam ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, dziękuję. Rozgość się dobra kobieto :-)
UsuńTak cała prawda :) Ja jeszcze uwielbiam Małą księżniczkę, trzymam ją dla swoich córek :)DO tego mam kilka starych książek wydanych w latach 70-tych.
OdpowiedzUsuńMoje dzieci chyba zapamiętają z dzieciństwa zamiast murzynka ciasto marchewkowe i muffiny :)
Mamy tak ciepłe wspomnienia, że teraz możemy równie ciepłe domy tworzyć ze soją rodziną. Wszystko dzięki naszym rodzicom.
Z okazji zbliżających się osiemnastych urodzin dużo ciepła w zaciszu domowym i dużo miejsca na półce na książki z dzieciństwa :)
Galopku, jakoś tej Małej księżniczki nie kojarzę... No i dziękuję za życzenia!
UsuńA wiesz te ksiązki chyba się nie starzeją choć wiek swój mam słuszny to miło wracać do nich.Szkoda tylko,ze tak mało czasu na czytanie ich. A dar Mikołaja cudny tym bardziej,że kawa goraca najlepsza. Pozdrawiamy serdecznie i czekamy na zdjęcia wypieku oraz przepis jak można. Pozdrawiamy serdecznie:) A co do marzeń o Jeżycjadzie to piękne...a wiesz,że mogą się spełnić...
OdpowiedzUsuńWiem, ze marzenia mogą się spełniać, nie tylko o Jeżycjadzie. Staram się im w tym pomóc :)
Usuń(wcale nie anonimowy) Po czterdziestce też jest życie. budzisz sie po urodzinach i jest tak samo - siku, sniadanie, przytulanki zaspanych dzieciaków...jakbyśmy żyły w neolicie nie wiedziałybyśmy jak cyfra z przodu ani z tyłu. trzeba by było iść upolować mamuta...
OdpowiedzUsuńnadchodzą po prostu drugie dwudzieste. ważne co czuc w sercu. buziaki, siestra
Hej Szwestro! No wiem, wiem, śmieszni to brzmi "po czterdziestce", normalnie jak w jakimś Matrixie, jakby ktoś mówił o cudzym wieku a nie o moim :-D Pozdrowionka
Usuńtrzydziestka, czterdziestka, pięćdziesiątka to zawsze lepiej niż sześćdziesiątka :P
UsuńPozdrawiam cioteczka
Special for you, cioteczko http://www.youtube.com/watch?v=9Vks4C1CJKk
UsuńDobre, nie znałam tej piosenki:) Dziękuję, może i zapale ;) i poszaleję...
UsuńPozdrówka!
Jak ja lubiłam te książki... I też musiałam mieć. Na forever... Z czasem okazało się, że wyszły z pudła i znalazły się na półce siostrzenicy. Ale dobrze im tam, niech mieszkają. U mnie w domu nie miałabym z kim dzielić się nimi...
OdpowiedzUsuńPS Fajnie tu u Ciebie, wpraszam się na dłużej ;)
Bardzo się cieszę, że zajrzałaś, wpraszaj się, wpraszaj. Miło mi z tym :)
OdpowiedzUsuńOj, a ja myślałam, że coś ze mną nie tak. Dałam starszej córci ukochaną, zmiętą od wody z wanny moją starowinkę " Tajemniczy opiekun" a jak zasnęła ukradkiem ( wstydząc się przed mężem sama się zaczytywałam.. :)
OdpowiedzUsuńGiza, no to kolejną powieść mam dla córki. Ona czyta godzinami. Ma to zdecydowanie po mnie, chociaż małż ten z tych czytających jest:-)
Usuń