czwartek, 24 stycznia 2013

Sentymentalnie

Kolejny rok mojego życia zbliża się ku końcowi. Zauważyłam, że ostatnio z wielką chęcią sięgam po książki z dzieciństwa, z czasu, kiedy przeistaczałam się z dziewczynki w kobietę. Mam ochotę na nowo zagłębić się w literaturę z tamtego czasu i... powoli polecać ją mojej córce.
Sięgnęłam już po następujące pozycje: "Pollyanna", "Pollyanna dorasta", "Ania z Zielonego Wzgórza". Marzy mi się cała Jeżycjada Małgorzaty Musierowicz. Przeczytać i mieć. Na forever. Pamiętam jak czytałam równolegle z moją mamą poszczególne książki. Pamiętam jak poszczególne rozdziały "Opium w rosole" drukowane były w "Płomyku". Cudowny czas. Czy ja się starzeję?????? Chyba nieuchronnie, w końcu niedługo już nie będę "ryczącą czterdziestką", ale "panią po czterdziestce". Szok. Nie dowierzam, ale z przyjemnością czytam kolejną książkę z mojego czasu. Tym razem Krystyna Siesicka mi się przypomniała i jej "Przez dziurkę od klucza".


Z sentymentem też robię murzynka. Ciasto, które smakuje dzieciństwem - chociaż tak dobrego jak moja mama nie robi już nikt. Był przekładamy kremem z twarogu - chyba się kiedyś podejmę :), z wisienkami  z konfitur domowej roboty na wierzchu. Był jak tort. Mama robiła go, kiedy wracaliśmy z kolonii lub obozu. Już mi pachnie dzieciństwem...
Mój jest mniej wykwintny, ale niezawodny. Zawsze się udaje. Przepis i fotki wkrótce.

A w kubasie przy książce... kawa, która mi nie stygnie :) Dar od św. Mikołaja.



21 komentarzy:

  1. Kocham "Przez dziurkę od klucza"! Inne moje ulubione książki z okresu dorastania to "głowa na tranzystorach", "Za minutę pierwsza miłość", "Letnia akademia uczuć". To były fajne czasy... Ale pomyśl, że przed Tobą jeszcze tyle wspaniałych rzeczy do zrobienia i nie myśl o wieku! Podobno człowiek ma tyle lat na ile się czuje ;) (ja chyba zatrzymałam się na jakichś 21...;)
    Pozdrawiam!
    Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Olu, dokładnie to też są "moje" książki. Ja zatrzymałam się zdecydowanie przed 30, jakieś 25 lat mam. Niezmiennie....

      Usuń
  2. Książki, które opisałas czytałam wiele razy, Musierowiczowa pokazałam chrzesnicy i utonęła, jak ja niegdys....tez wracam do wspomnien...eeee, to chyba nie starzenie:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma~ kiedyś w prezencie daliśmy młodziutkiej kuzynce jedna z książek Musierowicz... Też "popłynęła". Teraz dziewczyna studiuje w Poznaniu :-D Związek żaden, ale mi się właśnie skojarzyło :)

      Usuń
  3. ja kocham książki z dzieciństwa....murzynka mojej mamy też kocham....p.s. cholernie podoba mi się Grocholowe Nigdy w życiu :) zupelnie inaczej niz film....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I znów wychodzi na to, że książka lepsza niż film, prawda?
      A Twoje ukochane książki? Jakie to?

      Usuń
  4. Uwielbiam Musierowicz :) I Anię... też do niej wracam. Ale tu fajnie u Ciebie... :) Tak się pomalutku zadomawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak cała prawda :) Ja jeszcze uwielbiam Małą księżniczkę, trzymam ją dla swoich córek :)DO tego mam kilka starych książek wydanych w latach 70-tych.
    Moje dzieci chyba zapamiętają z dzieciństwa zamiast murzynka ciasto marchewkowe i muffiny :)
    Mamy tak ciepłe wspomnienia, że teraz możemy równie ciepłe domy tworzyć ze soją rodziną. Wszystko dzięki naszym rodzicom.
    Z okazji zbliżających się osiemnastych urodzin dużo ciepła w zaciszu domowym i dużo miejsca na półce na książki z dzieciństwa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Galopku, jakoś tej Małej księżniczki nie kojarzę... No i dziękuję za życzenia!

      Usuń
  6. A wiesz te ksiązki chyba się nie starzeją choć wiek swój mam słuszny to miło wracać do nich.Szkoda tylko,ze tak mało czasu na czytanie ich. A dar Mikołaja cudny tym bardziej,że kawa goraca najlepsza. Pozdrawiamy serdecznie i czekamy na zdjęcia wypieku oraz przepis jak można. Pozdrawiamy serdecznie:) A co do marzeń o Jeżycjadzie to piękne...a wiesz,że mogą się spełnić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, ze marzenia mogą się spełniać, nie tylko o Jeżycjadzie. Staram się im w tym pomóc :)

      Usuń
  7. (wcale nie anonimowy) Po czterdziestce też jest życie. budzisz sie po urodzinach i jest tak samo - siku, sniadanie, przytulanki zaspanych dzieciaków...jakbyśmy żyły w neolicie nie wiedziałybyśmy jak cyfra z przodu ani z tyłu. trzeba by było iść upolować mamuta...
    nadchodzą po prostu drugie dwudzieste. ważne co czuc w sercu. buziaki, siestra

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Szwestro! No wiem, wiem, śmieszni to brzmi "po czterdziestce", normalnie jak w jakimś Matrixie, jakby ktoś mówił o cudzym wieku a nie o moim :-D Pozdrowionka

      Usuń
    2. trzydziestka, czterdziestka, pięćdziesiątka to zawsze lepiej niż sześćdziesiątka :P
      Pozdrawiam cioteczka

      Usuń
    3. Special for you, cioteczko http://www.youtube.com/watch?v=9Vks4C1CJKk

      Usuń
    4. Dobre, nie znałam tej piosenki:) Dziękuję, może i zapale ;) i poszaleję...
      Pozdrówka!

      Usuń
  8. Jak ja lubiłam te książki... I też musiałam mieć. Na forever... Z czasem okazało się, że wyszły z pudła i znalazły się na półce siostrzenicy. Ale dobrze im tam, niech mieszkają. U mnie w domu nie miałabym z kim dzielić się nimi...

    PS Fajnie tu u Ciebie, wpraszam się na dłużej ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo się cieszę, że zajrzałaś, wpraszaj się, wpraszaj. Miło mi z tym :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj, a ja myślałam, że coś ze mną nie tak. Dałam starszej córci ukochaną, zmiętą od wody z wanny moją starowinkę " Tajemniczy opiekun" a jak zasnęła ukradkiem ( wstydząc się przed mężem sama się zaczytywałam.. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Giza, no to kolejną powieść mam dla córki. Ona czyta godzinami. Ma to zdecydowanie po mnie, chociaż małż ten z tych czytających jest:-)

      Usuń