niedziela, 3 lutego 2013

Przyszedł luty

Zawsze z lutym kojarzyło mi się "Idzie luty, odziej buty". No niestety z tą aurą to raczej pasuje odziej kalosze. Tylko rymu nie ma.
Rozumiem, że wszyscy czekają na wiosnę. Ze mną chyba tak do końca nie jest... Owszem, kiedy padał śnieg i tak padał, i padał, i padał. To miałam dość. Dość non stop sypiącego się śniegu. W całej tej zimie zabrakło mi uroczego pejzażyku: słońce, bezchmurne niebo i mnóstwo białego śniegu. No jakoś tego nie zauważyłam i mam niedosyt. Bo przecież właśnie takie widoki sprawiają, że zamiera nam dech w piersiach z zachwytu. Wtedy nie jesteśmy w stanie nasycić się pięknem tego świata. Dlatego jeszcze wiosny nie chcę, jeszcze marzy mi się prawdziwy zimowy widok :-). Jak z bajki. A potem wiosna już może przychodzić.
Póki co dzieciaki wyjechały z małżem na narty. Została mi "tylko dwójka". Fajnie brzmi, prawda? Jak ktoś ma dwójkę, jedno chodzi do przedszkola i zachoruje to wszyscy współczuję: oj, to ty teraz z dwójką w domu, dajesz radę? A ja jestem sobie na luzaku i mam swoje ferie :)
A jak mam ferie to się byczę, byczę totalnie, więc lista rzeczy do zrobienia się wydłuża coraz bardziej... No bo przecież MUSZĘ nadgonić pozaczynane robótki, wyzwania, których się podjęłam. Najlepiej przy muzyce.






6 komentarzy:

  1. oj, dokładnie:)) jak ja zostaję z dwójką, to jakbym dzieci nie miała:PPP
    Ja tam chcę już wiosny!Na dworku obiadki, dzieci w promieniach słonka...tęsknię coraz bardziej.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja sobie marzę,że za dwa tygodnie gdy ferie - będzie pięknie biało, mroźnie i nieco się poszaleje z "maleństwami" na śniegu. Zima, zima, zima...Marzy mi się mróz, drzewa uginające się pod ciężarem śniegu i śmiech i radość i odpoczynek a słoneczko zawsze mile widziane:)

    OdpowiedzUsuń
  3. dlatego ha Ciebie potrzebuję....jak jak mam weekendy ze swoją dwójką to padam na twarz!!!!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. :D a ja mimo wszystko chciałabym wiosnę - pomyśl - taki pejzażyk - łączka kwitnąca zieleniejąca trawka leciutki wietrzyk świergolące ptaszęta ;)) póki co tylko wrony. Kraczą. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasami trzeba się pobyczeć, rozumiem doskonale potrzebę takiego stanu ;)
    Ja na wiosnę już czekam, bo ją bardzo lubię. Taką bez deszczu oczywiście, kiedy wszystko budzi się do życia w pierwszych ciepłych promyczkach ;)

    OdpowiedzUsuń