środa, 25 lutego 2015

Wiosno, gdzie jesteś?

Wiem, wiem... Jeszcze jest luty. Z mojego dzieciństwa pamiętam konkretne zimy, które trzymały porządnie aż do pierwszego dnia wiosny. Może tylko na Podlasiu tak było?
Zasadniczo wyróżnialiśmy 4 pory roku: wiosnę, lato, jesień i i zimę ale pamiętam że mowa była również o przedzimiu i przedwiośniu. Piękna jesień kończyła się w okolicach 20 października. Pierwszy mróz to 1 listopada. Na cmentarzu zawsze pachniało naftaliną - każdy kożuszek czy futerko było skrupulatnie przechowywane aż do pierwszych przymrozków. Na nogach musiały być obowiązkowo zimowe buty. Za to pierwszy dzień wiosny to roztopy, grzejące słońce i wyglądające przebiśniegi spomiędzy pozostałości śniegu. Tak było. A teraz? Teraz nie ma ani konkretnej zimy, ani przedwiośnia. Szkoda. Za to możemy czekać na konkretną wiosnę ciesząc w domu oko wiosennymi kwiatami. Możemy nawoływać w ten sposób wiosnę. Niech przyjdzie, niech wystrzeli krokusami, tulipanami, zielenią niewinną. Niech pokaże się w żółcieni forsycji.
A sam tytuł posta przypomina mi piosenkę z filmu dla dzieci "Franklin i Zielony Rycerz". Franklin wyruszył na poszukiwania wiosny a towarzyszyła mu piosenka "Wiosna gdzie jesteś? Zbudź się!". Niestety nie znalazłam jej na YT ani nigdzie w necie.
W domu muszę pożegnać się w końcu z zimowymi klimatami i też zacząć radować oko wiosennymi kwiatami. Moimi ukochanymi są hiacynty i tulipany. Póki co czekam, kiedy hiacynty zakwitną, a ja powoli zdejmuję dekoracje zimowe.








A tu jeszcze resztki zimowego klimatu, z którymi pora się rozprawić :-)






A więc idę zmieniać wystrój domowy :-)
Pozdrawiam serdecznie

2 komentarze:

  1. Pora pożegnać zimowe dizajny, bo Wiosna za oknem :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak to prawda 1 listopada zawsze był dniem gdzie musiały być zimowe buty i kurtka :)

    OdpowiedzUsuń