wtorek, 21 lipca 2015

Przełamałam się

Od zawsze  żyłam w  przekonaniu, że dobrami, które mam powinnam się dzielić. Tak po ludzku, po chrześcijańsku. Ubranka, sprzęty po dzieciach, moje ubrania szczęśliwie krążą po świecie uszczęśliwiając innych. I to mnie cieszy. Bardzo. Bo to dobrze, gdy mogę innym pomóc.
Jednak od jakiegoś czasu dojrzałam - zresztą dzięki moim serdecznym znajomym, że nie zawsze i że nie wszystko muszę oddawać.
Dużo pracy nad sobą samą wymagało podjęcie decyzji o sprzedaży rzeczy. Ostatnio sprawdziłam, kiedy robiłam pierwsze zdjęcia mebli do sprzedania (które jeszcze stoją na poddaszu). To było... prawie 5 lat temu!!!! Oj, długo pracowałam nad sobą. Długo. No i dumna z siebie i blada puściłam pierwsze ogłoszenia. Co mnie ostatecznie zmotywowało? Chęć zrobienia remontu. Prawdę mówiąc zawsze to jest spory wydatek, a kasa jakoś nie spada z nieba. Przy ostatnich moich porządkach w szafach znalazłam kilka nowych rzeczy, których nie założę chyba już nigdy. Do tego zrobiłam porządek w garażu. Tam to dopiero skarby chowałam... Umywalki, których nie zamontowałam, bo koncepcja się zmieniła, kinkiety, które krótko wisiały, bo źle wymierzyłam przestrzeń... i inne "cuda na kiju".
No wiec przełamałam się i czekam na efekty. Mam nadzieję, że uda się uzbierać trochę funduszy nie tyle na rewolucję w domu co odświeżenie kątów.
A i jeszcze "puściłam w świat" kilka drobiazgów po najmłodszym. Tu poszło szybko. Fundusz remontowy powoli rośnie :-)





10 komentarzy:

  1. I mnie przydałyby się takie generalne porządki. Pewnie udekorowałabym kolejny dom nadmiarem bibelotów i starej porcelany. Ciuchy oddaję córce. Lubimy się wymieniać fatałaszkami.
    Pozdrawiam i pomyślności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario, bibeloty trzymaj, dla potomnych :-) Takich skarbów bym się nie pozbywała, ale co innego meble, które sztuką niewiele mają wspólnego ;-)

      Usuń
  2. "Darmo dostaliscie, darmo dawajcie" no nie? Ale jak coś kupiłaś to czemu nie sprzedać :) Nie powinnaś mieć skrupułów sprzedając cześć rzeczy. Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam u mnie na blogu! Teraz już skrupułów nie mam :-) Pozdrawiam serdecznie :-)

      Usuń
  3. Ja też lubię pomagać czerpiąc z tego morze satysfakcji :) Ale masz rację, że nie zawsze i nie wszystko trzeba, a nawet nie należy. Najważniejsza jest równowaga :) To, że sprzedajesz rzeczy już Wam niepotrzebne świadczy o zaradności i szacunku - nie wyrzucasz, nie marnujesz.
    Cieszę się razem z Tobą, że sakiewka remontowa się powiększa mając nadzieję na foty, foty, foty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że już przestałam WSZYSTKO oddawać. Bo oddawaliśmy z NzM nawet meble w super stanie. Na razie marzenia o remoncie zawieszone, sprzedaż wstrzymana :-) Jedziemy na wakacje!!!!!!!!!

      Usuń
  4. Helołł!!!! Wakacje dobiegają końca, gdzie jesteś? Ściśki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Kropko! Już po wakacjach, jestem w wirze działań wszelakich :-) Wkrótce dam więcej znać o sobie i innych ;-)

      Usuń
  5. Przeczytane od początku do końca. Wrzucam do obserwowanych blogów i czekam na nowe wpisy. Pozdrawiam gorąco.

    OdpowiedzUsuń